czwartek, 20 lutego 2014

13. Coś wspólnego

Rano, godz. 7:00. Pingwiny przez nocną imprezę lemurów się nie wyspały. Chłopaki prawie zasnęli na treningu, przez co Skipper się na nich darł, że aż krzyki dobiegły do pokoju dziewczyn. Nastolatki natychmiast się zbudziły. Były wściekłe. - Koniec tego dobrego - oświadczyła Marta. - Najpierw nocne hałasy z imprezy, a teraz krzyki. Przegięli. Idę ćwiczyć tremolo. 
Dziewczyna usiadła za bębnami i zaczęła grać.  
***
- Co to za hałas nie pozwala królowi spać? 
-Królu, to dźwięki perkusji - odpowiedział Maurice. 
- Głupia ta perkusja albowiem nie pozwala mi spać. 
- Królewska stopa jest w potrzebie - krzyknął Mort i wskoczył na stopę Juliana. Władca oczywiście go kopnął, że lemurek poleciał na wybieg pingwinów. 
- Co się dzieje? - zapytał Rico. 
- Smutnooki, co się stało?
- Królewska stopa była w potrzebie. Musiałem ją uratować i król mnie kopnął, ale i tak go kocham. 
- Ooo dzień dobry głupie pingwiny - przywitał się wysoki lemur wchodząc na wybieg nielotów. 
- Ogoniasty, my teraz mamy trening. 
- Ale przez te głupie dźwięki perkusji nie mogę spać. 
-Te dziewczyny co do was przyjechały, to jedna z nich jest perkusistką - wyjaśnił Maurice. 
- Wygląda na to, że przez częste granie Marty przyzwyczailiśmy się do dźwięku jej instrumentu - stwierdził Kowalski.
- Dobra Ogoniasty, po treningu się tym zajmiemy - powiedział dowódca.  
***
Po treningu w pokoju dziewczyn... 
- Pukają. Otworzyć? - spytała Ala. 
Marta jak poparzona wyskoczyła zza bębnów, usiadła na centralce, schowała za plecami pałeczki i uśmiechała się jak jakaś idiotka. W tej chwili do pokoju weszli komandosi. Popatrzyli na perkusistkę. Od razu ich uwagę zwrócił głupi uśmiech, a Marta prawie w ogóle się nie uśmiechała. Zauważyli również wielki kamień - piasek pustyni w kształcie serca, zawieszony na rzemyku na szyi dziewczyny. 
- Długo jeszcze będziecie tutaj stać i się gapić? - spytała Marta. - Siadajcie gdzieś. Chyba mamy jeszcze jakieś ciastka. 
Całemu oddziałowi z wyjątkiem szefa ciekła ślinka na myśl o ciasteczkach. Dowódca oczywiście to zauważył i każdego upomniał plaskaczem. Dziewczyny, które widziały całe to zajście patrzyły się teraz dziwnym spojrzeniem na Skippera. Nie widziały jak zareagować. 
- Nie to, że chcę doprowadzić do kłótni, ale ty masz straszne problemy z agresją - zaczęła liderka. - Jak musisz się na czymś wyżyć to na poduszce, worku treningowym albo idź gdzieś się wykrzyczeć. Jak się będziesz nad nimi znęcał to ci kiedyś oddadzą albo się zbuntują. Ty koniecznie musisz przemyśleć swoje zachowanie. Ale może jak zjesz coś słodkiego to ci się zrobi lepiej. Mnie to pomaga. A te ciastka są naprawdę dobre. 
Skipper ledwo wytrzymywał. Nastolatka go strasznie denerwowała. Miał wielką ochotę coś powiedzieć, ale wtrącił się Kowalski. 
- Szefie, za pięć minut będzie tu wycieczka. 
- Panowie na górę - rozkazał lider. 
Samce rzucili się w stronę drzwi, a pingwinki ani drgnęły. 
- I panie - poprawił się. 
- Dziewczyny, idziemy - rozkazała liderka. 
Już wychodzili, ale zatrzymał ich władca lemurów. 
- Która jest tą perkusistką, która nie pozwala mi spać? Jestem przecież królem i należy mi się szacunek. Przyznać się to może kara będzie mniejsza, ale i tak straszna. Maurice, jaka jest za to kara? Na pewno jakaś okropna. 
- Dotkniesz moich bębnów, a pożałujesz. 
- A kto powiedział, że ja ich będę dotykał? 
Paplał by jeszcze tak długo gdyby nie dziewczyny, które wykopały go z bazy.
***
Grupka dzieci stała przy wybiegu dla pingwinów. Nieloty bardzo się starały zabawić zwiedzających, ale nadal większym podziwem cieszyły się lemury. 
- Agi, coś trzeba zrobić - powiedziała perkusistka. 
- Mogę zrobić jedną gwiazdę i niech się odczepią. 
- Od tego mamy Natkę i jeszcze Ala się wkręciła. Chodzi o tego głupka co się czepiał moich bębnów. Aż tak źle grałam? Komuś się coś nie podobało? A teraz on ma jeszcze więcej ludzi przy wybiegu. 
- Mogę zrobić gwiazdę. 
- A zrób.  
***
Wieczór, pokój dziewczyn. Dziewczyny powoli szykowały się do spania. Agi czytała książkę, a reszta grała w karty.
- Ooo Marta uśmiechasz się - zauważyła Natka. - Pewnie masz jakiś plan. Chodzi o chłopaków? 
- Nie. Wyjątkowo nie chodzi o nich. Zauważyłam, że coraz mniej lubię tego lemura. Chyba jednak mamy coś wspólnego z tym całym szefem.



Cześć. Przepraszam, że dawno nie było nowej notki. Złapał mnie brak weny. Cała wena szła na polski. Ale teraz mam ferie. Chyba się nie gniewacie. A co do dzisiejszej notki to jak Wam się podobała? Użyłam w niej słownictwa, które nie musi być dla wszystkich zrozumiałe. Więc jakby ktoś nie wiedział co to jest tremolo albo centralka to niech pyta. Mam jeszcze takie pytanie. Która z dziewczyn Was najbardziej denerwuje, którą najbardziej lubicie? Tak się pytam żeby wiedzieć co ewentualnie zmienić.

niedziela, 2 lutego 2014

12. Nocne przemyślenia

Czwórka nastoletnich dziewczyn była na placu zabaw. Lekko huśtały się na huśtawkach. Miały całe podwórko tylko dla siebie, bo oprócz nich nie było nikogo. Nic dziwnego, było bardzo późno i zimno. Miny nastolatek były ponure i pochmurne. Na żadnej z czterech twarzy nie gościł uśmiech. Nikomu nawet warga nie drgnęła. Nic, ani nikt nie mógł im dzisiaj poprawić nastroju. Można powiedzieć, że miały tylko siebie. Do Ameryki przyjechały niedawno. Z nikim nie udało się zaprzyjaźnić, mimo że dobrze znały angielski, bo uczyły się go od najmłodszych lat. Robiło się coraz ciemniej, zimniej, a czas mijał. Muszą wrócić do domu. *** Zbliżała się 24:00. Na wybieg właśnie wracały cztery nastolatki. Miska otwierająca wejście do bazy lekko się uniosła. Do środka zajrzała para niebieskich oczu. - Droga wolna - szepnęła Ala. - Wchodzimy - rozkazała Marta. Dziewczyny starały się wejść jak najszybciej i jak najciszej. Ledwo znalazły się w środku, a ciemności dobiegł głos Skippera. - Gdzie byłyście? Pingwinki aż krzyknęły ze strachu. Żadna nic nie odpowiedziała, tak się przeraziły. - Byłyśmy w... - po chwili odezwała się Agi. - W każdym razie, nie byłyśmy daleko i nic nie zrobiłyśmy - dokończyła Marta. - Jutro się wytłumaczymy. Teraz chciałybyśmy pójść spać, jeśli można. Dobre, szefie? Skipper pozwolił dziewczynom na sen. Sam był zmęczony i chętnie by się przespał. Coraz bardziej zastanawiał się czy naprawdę się zmieniły.

Czy Szeregowy rzeczywiście miał rację od początku? Być może to prawda. W końcu uratowały go i jego oddział. Same i to bez nikogo poradziły sobie z takim zadaniem. Natka przypominała mu trochę Szeregowego. . Również taka niewinna i urocza. I kłichcik, zupełnie jak uber słodycz młodego. Agi, te okulary, które rzadko nosi dodają do jej wyglądu takiej jakby mądrości. A i sama jest mądra, tak jak Kowalski. Ala, tu zaczyna się problem. Niby, też tak jak Natka słodka, urocza i niewinna, ale ma też coś z Marty i Agi. Zupełnie jak ta kaczuszka, którą zajął się wraz ze swoim oddziałem gdy była jeszcze jajkiem. A Marta? Ona jest ich liderką. Doskonale dowodzi swoją drużyną tak jak, jak, jak... on sam. Patrząc na nastolatki widział swoich znajomych, a nawet samego siebie? Nie! Na pewno nie! Nie mógł zapomnieć, co zrobiły. Nadal pamiętał jakie były wredne. Ale... się nie poddawały. Dążyły ciągle do swojego celu. Takie pingwiny przydałyby mu się w oddziale. Co on myśli? Przecież to dziewczyny, a do tego dzieci. Popłakałyby się i tyle by z tego było. Ale przecież on sam zaczynał trening od najmłodszych lat. Szeregowy dołączył do oddziału jako dziecko i nadal nim jest. Nigdy nie zapomni dnia kiedy na wybieg dla pingwinów trafił Szeregowy. Dziecko, które nie miało rodziców. Wytrenował go. Przecież z Martą, Agi, Alą, Natką i kiedyś Keszą było podobnie jak z najmłodszym z jego oddziału. Ale nadal pozostaje fakt, że to dziewczyny. Na co mu dziewczyny? Żeby plotkowały, malowały się i narzekały na wszystko? One są niepotrzebne i jeszcze ich przyjaciółka od nich odeszła. Ale... Manfredi i Johnson też odeszli od niego. Wmawiał sobie i innym, że umarli. Co się z nim dzieje? Od czasu przybycia nastolatek był jakiś inny. To niedobrze. Jest przecież szefem. Musi dowodzić. Jeszcze Kowalski zajmie jego miejsce, a tego by sobie nie wybaczył. Przecież tak być nie może. Musi już pójść spać. Na jutro są zaplanowane treningi. Muszą przećwiczyć różne sztuki walki. Jeszcze mają przyjechać dwie szkolne wycieczki. Dawno już ich Marlenka nie odwiedzała. Ciekawe czemu? Czy to przez Martę i jej zespół? Lepiej tak nie myśleć. Lemury jakoś ostatnio nie imprezowały. Pewnie w nocy szykuje się zabawa. Chyba powinien jak najszybciej iść spać, bo rozmyśla o jakichś bezsensownych rzeczach. Jeszcze zacznie myśleć o tęczy i kucykach. Nie! Dowódca rzucił okiem w stronę prycz. Wszyscy już spali. Wsłuchał się w ciszę. Z pokoju dziewczyn nie dobiegały żadne odgłosy. Chyba naprawdę wszyscy zasnęli. Wszyscy, tylko nie on. Nie pozostało nic innego, jak pójść się przespać i to jak najszybciej. Skipper położył się na najniższej pryczy. - Idzie już szef spać? - spytał Szeregowy. - Szeregowy, to wy jeszcze nie śpicie? - Spałem, ale szef dopiero teraz się położył. - Szeregowy idźcie już spać. Chyba nie chcecie być zmęczonym na treningu. Jutro przyjadą dwie wycieczki musicie być wypoczęci. - Oczywiście, szefie. A może by tak zabrać dziewczyny na trening. Zobaczy się wtedy, czy się nadają. Nie! Musi zasnąć, koniec i kropka. *** - Godzina 1:00. Jeszcze nigdy nie zaczynałem imprezy o tej godzinie. Przeważnie wtedy się rozkręca. Ale co tam. Czas tańczyć. Włącz muzykę Maurice. Podenerwujemy te głupie pingwiny. - Uwielbiam denerwować pingwiny - oznajmił Mort.



Cześć Wam. Notka mi wyszła chyba tak se.Tak jakoś bez pomysłu. Trochę za mało dialogów, za dużo opisów. No ale... uważam, że jest bardzo ważna. Skipper zaczyna dostrzegać podobieństwa między nim i jego znajomymi a grupie nastolatek. Co z tego wyniknie? Czy się zaprzyjaźnią? Czekam na Wasze opinie.