piątek, 10 stycznia 2014

10. Wspólny podwieczorek.

Dzień, jak co dzień. Komandosi podlizywali się do ludzi przy ich wybiegu. Machali i udawali naprawdę słodkich i uroczych. Szeregowemu wychodziło to najlepiej. Wszystkiemu przyglądała się czwórka nastolatek. 
- Większej żenady nie widziałam - skomentowała Natka. 
- Proponuję zamknąć oczy, ponieważ to może okazać się ryzykowne dla naszego życia lub zdrowia - dodała Agi. 
- Natka, pokaz im, jak się powinno zabawiać ludzi - powiedziała Marta. 
Natka zaczęła wyczyniać różne cud. Tańczyła, śpiewała i się wyginała. Publiczność była zachwycona, nigdy nie widzieli takiego czegoś. 
- Szefie, tłum jest najwyraźniej zachwycony - poinformował Skippera Kowalski. 
- Nie pozwolimy na to - oznajmił lider. - Dzieci nas nie pokonają. 
Komandosi musieli coś zrobić. Przecież dzieci nie mogą ich pokonać w tak banalnej sprawie, jak zabawianie zwiedzających. Natka próbowała się bronić, ale co może zrobić mała, biedna, niewinna, bezbronna, drobna dziewczynka czwórce wyszkolonych komandosów? Już nie protestowała. Być może to również dlatego, że razem ze swoimi przyjaciółkami wymyśliły już, jak wygrają. Gdy Natka zakończyła swój występ ludzie odeszli od wybiegu pingwinów. Zawsze widzieli to samo. Natka była czymś nowym, a skoro już było po jej pokazie - poszli. Komandosi byli tym zaskoczeni. Zawsze przy ich wybiegu było najwięcej zwiedzających, a teraz odeszli nie wiadomo dlaczego. Czy to możliwe, że dzieci są od nich lepsze? Na pewno nie! Żaden z samców nie dopuszczał do siebie takiej myśli, a szczególnie Skipper.  
*** 
Agi, Ala i Natka z zaciekawieniem słuchały słów Marty. Objaśniała im właśnie szczegóły swojego planu. 
- Jak się dowiedziałyśmy, gdyby nie Rico nasi komandosi nie mieliby skąd wziąć sprzętu. Plan jest bardzo prosty. Zaprosimy ich na na miły podwieczorek, na który zaprosi ich Ala. 
- Ale dlaczego ja? 
- Bo Natka będzie zdobywać informacje od Szeregowego. A oprócz niej tylko ty wyglądasz tak uroczo i niewinnie. Dadzą się namówić. Wracając do tego poczęstunku, to podamy tam ryby nafaszerowane środkami przeciw wymiotnymi.
- Skąd ty weźmiesz? - przerwała Ala. 
- Ja już je mam. Jak sobie grałyście w karty, to ja wtedy wyszłam. Poszłam do biura Alice i tam coś takiego znalazłam. Jak oni sobie chodzą na te swoje misje, to dlaczego my nie możemy? Wracając znowu do podwieczorku, to jak zjedzą te ryby, to Rico tez je zje. Jeżeli środek okaże się dobry, to już niczego nie zwróci przez jakiś czas. Miejmy nadzieję, że wtedy jeden z tych ich wrogów zaatakuje.  
***
- Cześć Szeregowy - przywitała się Natka. 
- Cześć Natka - odpowiedział na przywitanie fan jednorożców. 
- Pójdziesz się przejść? 
- No nie wiem, zaraz będzie mój serial. 
- No, ale będzie powtórka. 
- No tak. 
- To chodź! - powiedziała, złapała go za skrzydło i poszła z nim do parku. Na widok tej sceny reszta oddziału została jakby sparaliżowana. Nikt się nie poruszył. Skipper, Kowalski i Rico stali, jakby byli wbici w ziemię. Nie mogli uwierzyć, w to, co przed chwilą zobaczyli. Szeregowy właśnie poszedł na spacer z Natką. Przecież ona jest jedną z tych nowych, a one cały czas zatruwały im życie. Dowódca nie mógł tego pojąć.  
*** 
- Dlaczego Kesza odeszła? - zapytał Szeregowy. 
- Pokłóciłyśmy się. Coraz więcej czasu spędzała z takimi dwiema. Marta ich nienawidzi. Mają ze sobą zatargi od ośmiu lat. Kesza je chyba lubi. Martę, to denerwowało. Kesza jest teraz pewnie gdzieś w Polsce w towarzystwie nowych przyjaciółek. Ale tego waszego Kowalskiego tez prawie ciągle nie ma. 
- On ma dziewczynę. Nazywa się Doris. On ją bardzo kocha, mimo, że dała mu kosza szesnaście i pół razy. Nie chcemy ich rozdzielać, bo jak za pierwszym razem dała mu kosza, to nie wychodził z wanny prze sześc miesięcy. Woda po tej kąpieli nie była świeża. 
Natka się zaśmiała. Rozmawiała jeszcze z Szeregowym na inne tematy. Wkrótce zrobiło się chłodniej i postanowili wracać do bazy.  
***
- Cześć! Jesteście głodni? Bo jak tak, to przygotowałyśmy dla was mały poczęstunek, w ramach przeprosin. 
- Bardzo miło z waszej strony - powiedział młodzik. 
- A mogę zaprosić Doris? - spytał strateg. 
- Chyba tak. Jedzenia jest dużo, im nas więcej, tym weselej - odpowiedziała Ala. 
- Mniam! Ryba! - krzyknął psychopata. 
- Nie idziemy. To na pewno jakiś podstęp - oznajmił szef. 
- Jak nie chcecie, to nie. Pomyślałyśmy, że źle się zachowałyśmy i chcemy poprawić nasze relacje z wami. 
- Szefie, możemy pójść? - zapytał Szeregowy. 
- No. niech będzie - zgodził się.  
***
Na poczęstunku podano śledzie, makrele, sardynki i inne przysmaki. Kowalski jednak nie zaprosił Doris, bo musiała odwiedzić chorą babcię. Natka rozmawiała z Szeregowym, Agi z Kowalskim, Ala i Rico nic się nie odzywali, Marta i Skipper mierzyli się mrożącym krew w żyłach spojrzeniem. Gdyby spojrzenia mogłyby zabić, oboje byliby już trupami. 
- Ja to bardzo lubię oglądać "Słodkorożce" - oznajmił młodzik. 
- O, ja też, to lubię - odparła Natka. 
- Czy wiesz, ile atomów jest, w tym stole? - zapytał naukowiec. 
- Nieskoczenie wiele - odpowiedziała Agi. 
- A czy wiesz, ile atomów jest w powietrzu? 
- A czy ty wiesz, jaki jaki jest średni promień Ziemi? - spytała zdenerwowana na stratega Agi. - Bo ja wiem. 6378,245 kilometrów
Dalej już nie rozmawiali. Ala i Rico, tez byli zajęci jedzeniem. Marta i Skipper nadal patrzyli na siebie spojrzeniem bazyliszka. Skipper nic nie tknął.
- Przestaniesz się tak na mnie gapić? Co ja ci zrobiłam? - zapytała Marta. - I dlaczego nic nie jesz? To dlatego, że jesteś taki gruby? Głodówka nie jest najlepszym rozwiązaniem żeby schudnąć.
- Gruby? - oburzył się. - To same mięśnie. Mogę ci to udowodnić. A i tak wiem, że to jest podstęp.
- Dlaczego ty mnie tak nie lubisz?
- Mam ku temu powody.
- Jakie powody? Ty nic o mnie nie wiesz.
- I to jest właśnie ten powód.
- Nie chce mi się z tobą gadać. I tak mamy już podać deser. Dziewczyny, chodźcie.
- To pewnie kolejny podstęp - powiedział lider.
Reszta tak nie uważała. Rico smakowała ryba, Szeregowy twierdził, że dziewczyny się z zmieniły i są miłe, a Kowalski uważał, że to nie mógł być podstęp, bo jeszcze żyją.
- Ale szefie... - chciał coś powiedzieć Kowalski, ale nagle tak jak cała reszta stracił przytomność.




Cześć! Myślę, że notka Wam się podobała. Jest trochę dłuższa niż poprzednie. Chyba Was trochę w niej zaciekawiałam. Niby taki miły podwieczorek, a dziewczyny tylko wyszły i wszyscy tracą przytomność. Czy to ich sprawka, bo zamiast środków przeciw wymiotnych dodały, co innego? A może, to był ich wróg?


4 komentarze:

  1. Uff, ale mnie tu dawno nie było.. ;) Ale co tam! Przynajmniej komentarz dodaje! ;D Lepiej późno, niż wcale. A co do notki.. ciekawa. ;) Hmhm, coś mi się wydaje, że z tą utratą przytomności to... ich wróg. Proszę, powiedz że to wróg! Doktor Bulgot! ;)
    Szczerze mówiąc to te dziewczyny zaczynają mnie trochę wkurzać.. To chyba tylko mnie. xD Mnie to zawsze ktoś denerwuje. :D Czekam na nn z niecierpliwością! ;p
    Życzę weny i pozdrawiam . ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od razu mowie ze komentarz wysylam z telefonu, a moja komorka nie ma polskich znakow.
      Nie ty jedna maki ostatnio tu zagladasz. Doskonale Cie rozumiem. Czasem w szkole to strasznie duzo zadaja. Co do tego jaku to wrog to niestety Ci nie powiem. Wtedy nie bedzie niespodzianki. Nie dziwie Ci sie, ze dziewczyny Cie powoli denerwuja. One wlasnie takie maja byc (z wyjatkiem Ali i Natki).
      Rowniez pozdrawiam i zycze weny.

      Usuń
  2. To może Bólgol to wszystko zaplanował bo wątpię żeby Hans na to wpadł. Choć cuda się zdarzają

    OdpowiedzUsuń
  3. A Natka ucieknie przyjaciółką

    OdpowiedzUsuń