sobota, 9 listopada 2013

5.Pouczenie

Rano. Pingwiny już wstały. Nadal pamiętali wybryk Marty, Agi, Keszy i Natki. Mieli zaraz do nich iść ale byli zajęci czymś innym.
-Widział ktoś gdzieś mojego jednorożca?-zapytał Szeregowy
Rico biegał po bazie i krzyczał
-Moja lalka, gdzie moja lalka?
-Szefie ktoś zabrał moje liczydło.-żalił się Kowalski
-Mojego kubka też nigdzie nie ma. Dziwna sprawa panowie. To wina tych nowych.
-Szefie nie rozumiem. Dlaczego Marta, Agi, Kesza, Ala i Natka miały by zabierać nasze rzeczy?-zapytał młodzik
-Eee Kowalski?
-Koniecznie ich do czegoś potrzebowały lub chciały się zemścić.-odpowiedział strateg
-Panowie idziemy tam.-oznajmił lider
Poszli do pokoju dziewczyn. Żadna nie zareagowała na zjawienie się ich w pokoju, ponieważ wszystkie jeszcze spały.
-Co wy tu robicie?- zapytała zaspanym głosem Ala. Najwyraźniej nie dawno wstała.
-Szef twierdzi, że...- Nie zdążył dokończyć Szeregowy, bo został upomniany plaskaczem od Skippera.
-Dajcie żyć. Jest siódma rano.-odezwała się Marta
-No coś ty ja już mogę wstać.- oznajmiła Natka
-Niech ją ktoś o de mnie ogranie. Ja jestem za daleko.- powiedział Marta
Agi wstała ze swojego łóżka podeszła w stronę Natki. Ta próbowała się bronić mówiąc niebywale słodkim głosikiem "przestań", "idź", "proszę". Żadna z dziewczyn nie zareagowała. Najwyraźniej takie sytuacje się zdarzały. Dopiero po chwili znowu odezwała się Marta.
-Dobra zostaw ją.
Później zwróciła się do chłopaków.
-Zajrzyjcie do nas o dziesiątej albo po.
-Nie, będziecie mówić teraz.- oznajmił Skipper
Dziewczyny niechętnie zeszły z łóżek i ustawiły się w rządku.
-Dzisiaj w naszej bazie zginęły cztery rzeczy. W tym oddziale nie tolerujemy kradzieży.
-Ale my nie jesteśmy w twoim oddziale.- wtrąciła się Kesza
-I zabraliście mi moje pałeczki. Kradzieży nie tolerujecie, a sami jesteście złodziejami.
-Rico!- zwrócił się lider do psychopaty. Pingwin zgodnie z poleceniem szefa zwrócił pałeczki. Wywołało to zniesmaczenie na twarzach pingwinek.
-O fuu!- wykrzyknęła obrzydzona Kesza
-One są obślinione.- zauważyła Ala
-Jeszcze większe o fuu.- zbrzydziła się Kesza
-W ślinie jeste bardzo dużo bakterii i używanie wyrzyganych przez Rico pałeczek jest niehigieniczne i ryzykowne dla naszego stanu zdrowia.- oznajmiła Agi
-Żądam nowych pałeczek.- zażądała Marta
-Przesadzacie. To tylko jedne pałeczki i masz jeszcze tamte. powiedział Skipper
-Tamte się połamały.- powiedziała Marta
-Ale szefie one mają rację. W ślinie jest rzeczywiście dużo zarazków, a poza tym to dziewczyny są delikatniejsze.- oznajmił Kowalski
Skipper krzywo popatrzył się na stratega. Pewnie by go spoliczkował gdyby nie Natka. Powiedziała ona swoim słodziutkim głosikiem
-Proszę dajcie nam nowe pałeczki. Nie chcemy narażać naszego zdrowia.
Urok i słodycz Natki przekonały komandosów. Wszystkim zmiękły serca. Dziewczyny oddały im rzeczy i teraz musiały już tylko wysłuchać nudnego i głupiego wykładu na tema tego, że w tym oddziale się tego nie toleruje, że na imprezy lemurów się nie chodzi, że tak by się nie zachował żaden pingwin itp. Marta, Agi, Kesza, Ala i Natka o mało nie usnęły. Dlatego na słowa "Mamy nadzieję, że czegoś się nauczyłyście" wszystkie się ucieszyły.
-No nareszcie koniec.- wykrzyknęła Agi
-Idziemy grać w uno.- oznajmiła Natka
Cześć! Przepraszam, że tydzień temu nie dodałam nowej notki. Były zaduszki, a w tygodniu nie było czasu. Chyba się nie gniewacie. Mam nadzieję, że notka wam się podobała.
Zachęcam do komentowania bo to nie boli, ani nic nie kosztuje.